Tłumy mieszkańców Szczecinka przyszły na pierwszy start balonów uczestniczących w Polsko-Niemieckim Festiwalu Balonowym o Memoriał kurta Hummela, ale najatrakcyjniejszą dla publiczności częścią Festiwalu był jednak pokaz nocny. W takt muzyki i pod dyktando najprawdziwszego dyrygenta balony rozświetlają się i gasną na zmianę. Już samo obserwowanie napełniania ich powietrzem jest niezwykle zajmujące, ale tańczące, świetliste olbrzymy to widok, który wryje się w pamięć na zawsze. Podczas tegorocznego festiwalu kilkanaście balonów zaprezentowało ten niezwykły taniec. W niedzielę baloniarze pożegnali się ze Szczecinkiem paradując ulicami miasta. Na zamkowym dziedzińcu nastąpiła ostatnia prezentacja załóg i wręczenie nagród za rozegrany wyścig pogoń za lisem. W tym roku kapryśna aura nie sprzyjała baloniarzom. Na miastem mogliśmy ich podziwiać tylko dwukrotnie.
Patron festiwalu był niemieckim pilotem balonowym pochodzącym z położonego nieopodal Szczecinka Sępolna Wielkiego Kurt brał udział w trzecich w historii zawodach o Puchar Gordon Bennetta (w 1908 r.) ale nigdy nie doleciał do mety. Legenda mówi, że tuż przed katastrofą zdołał na fragmencie własnej koszuli napisać list pożegnalny i włożyć go do butelki. Kiedy po kilku latach została wyłowiona, umieszczono ją pod kamieniem pamiątkowym na symbolicznym grobie Hummela w Sępólnie Wielkim.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze