Dziś w Szczecinku protestowali związkowcy z NSZZ Solidarność. W kilku punktach
miasta związkowcy ubrani w białe kamizelki z emblematami związku rozdawali
ulotki. Ulotki wkładano też za wycieraczki zaparkowanych samochodów.
Przechodnie nie wyrażali większego zainteresowania akcją. W większości
przechodzili obok obojętnie. Nieliczni tylko prosili związkowców o
wyjaśnienia. Zapytaliśmy kilka przechodzących osób, czy orientują się czego
dotyczy akcja. Najczęściej mówili, że niewiele ich to obchodzi. Ich zdaniem
związki zawodowe przespały sprawę i teraz walczą o odzyskanie twarzy i
społecznego poparcia.
Gdzie byli związkowcy, gdy po kolei likwidowano szczecineckie firmy? -
pytał jeden z przechodniów. Co mnie teraz obchodzi kodeks pracy, gdy jestem
bezrobotny? Niech ograniczą prawa, byleby była praca.
Nie martwię się dziś o kodeks pracy, bo jeszcze nie mam pracy -
stwierdził jeden z młodych ludzi. Jeżeli uda mi się podjąć pracę, to będę
pracował niezależnie od warunków prawnych. Muszę mieć środki do życia.
Takie zdania były wypowiadane dość często. Inaczej uważają związkowcy. Chociaż
w tej chwili jest szansa na kompromis, to ich zdaniem, protestować trzeba, by
strona rządowa widziała społeczne niezadowolenie z proponowanych zmian. Akcja
trwała dwie godziny. Rozdano setki ulotek. Wiele z nich, bez czytania -
trafiło do kosza. Czy akcja odniosła sukces - zdaniem związkowców tak. Jednak
postronni obserwatorzy mogli wysnuć wniosek, że ludzi nie obchodzą przepisy
kodeksu pracy, ale możliwość zdobycia jakiegokolwiek zatrudnienia.
W Szczecinku stopa bezrobocia zbliża się do 35%.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze