Ze usług służby zdrowia każdy z nas kiedyś musi skorzystać. Wszelkie przemiany tam zachodzące interesują
wszystkich. Zainteresowanie jest tym większe im bardziej jest odczuwalne dla pacjentów. Ostatnio
Zachodniopomorska Regionalna Kasa Chorych postanowiła podzielić pacjentów na równych i równiejszych, w
zależności od przynależności do lekarza rodzinnego. Podział ten odczuwają również mieszkańcy Szczecinka.
Zachodniopomorska Regionalna Kasa Chorych od początku roku prowadzi program pilotażowy polegający na
przekazaniu pieniędzy na poradnictwo specjalistyczne wybranym podmiotom świadczącym usługi medyczne. Ponadto,
w tych wybranych podmiotach liczba usług jest nielimitowana, przez co nie ma tam kolejek do specjalistów,
podczas gdy w innych ośrodkach na wizyty czeka się po kilka miesięcy. W Szczecinku "wybrańcem" został
Niepubliczny ZOZ "Podimed". "Podimed" obsługuje około 21 tysięcy mieszkańców powiatu szczecineckiego. Reszta
(około 60 tysięcy) korzysta z usług lekarzy rodzinnych bądź innych ośrodków. Wdrożenie programu bez zapowiedzi
i konkursu ofert wywołało wielkie wzburzenie w środowisku lekarskim. Szczecineckie Stowarzyszenie Lekarzy
zwołało konferencje prasową by poinformować opinię publiczną o zaistniałej sytuacji.
Nie możemy zgodzić się na dzielenie pacjentów na lepszych i gorszych - mówiła Wiesława Ciszewska,
przewodnicząca Stowarzyszenia. - W "Podimedzie" na poradnictwo specjalistyczne przyznano 43 złote na jednego
pacjenta bez limitowania usług, a pozostałe placówki otrzymały zaledwie po około 12 złotych i limity
przyjęć. Limity te zostały znacznie okrojone, co powoduje, że poradnictwo specjalistyczne staje się
niedostępne dla przeciętnego pacjenta.
Przedstawiciele ZRKCh twierdzą, że program będzie kontynuowany, gdyż pozwala na ocenę funkcjonowania nowych
rozwiązań, a czy zostaną włączone nowe podmioty to będzie zależało od oceny oraz decyzji Kasy.
Tymczasem lekarze ze Stowarzyszenia twierdza, że naruszono tu prawa pacjentów, którzy zostają pozbawieni
dostępu do specjalistów.
To nie może być tak, że w zależności od przynależności do lekarza rodzinnego ma się lepszy lub gorszy
dostęp do specjalistyki - stwierdził Jerzy Hardie-Douglas, specjalista chirurg. - Poradnia chirurgiczna w
szpitalu może przyjmować tylko 11 pacjentów, a codziennie zgłasza się około 30. Czy mam ich odsyłać z
kwitkiem? A za ponadlimitowe porady kasa płacić nie chce. Nie możemy nabijać pieniędzy wybranym podmiotom,
bo w ten sposób wypacza się całkowicie sens reformy służby zdrowia. Dziwnym trafem, większość podmiotów
uczestniczących w programie jest członkiem Związku Pracodawców Zakładów Opieki Zdrowotnej Pomorza
Zachodniego, który uzurpuje sobie prawo bycia jedynym reprezentantem środowiska medycznego. A tak przecież
nie jest.
Program pilotażowy ma funkcjonować do połowy roku. Potem Kasa dokona jego oceny i podejmie decyzje co dalej.
Tymczasem może się zdarzyć, że zdenerwowani pacjenci będą zmieniać lekarzy pierwszego kontaktu kierując się
dostępem do lekarzy specjalistów. Szczecineccy lekarze oprotestowali program w Urzędzie Nadzoru Ubezpieczeń
Zdrowotnych.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze