Spieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą - ten cytat z wiersza księdza Twardowskiego był myślą przewodnią wszystkich, którzy w dzień Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny odwiedzali groby swoich bliskich. Tak naprawdę, to odchodzą tylko ci, o których nikt nie pamięta. Obserwując nekropolie należy stwierdzić, ze pamięć zmarłych żyje cały czas i jest to zgodne z nasza kulturą i naszym szacunkiem dla tych, którzy już są po drugiej stronie. Pierwsze listopadowe dni pozwalają nam, chociaż raz w roku, przywołać zatarte już twarze do pamięci. Wspominając zmarłych, nawiązujemy z nimi duchowy kontakt, a płonący znicz nie tylko świadczy o tym, że pamiętamy, ale także jest światełkiem nadziei. Są wokół nas takie miejsca, w których spoczywają setki, a nawet tysiące ludzi, którzy oddali swoje życie w latach wojny. Nie wszyscy są znani z imienia i nazwiska, ale pamiętamy o ich ofierze. Dlatego, wielu odwiedzających cmentarz pierwsze swoje kroki kierowało pod pomnik na cmentarzu wojennym. W tych dniach pamiętaliśmy również o dawnych mieszkańcach Szczecinka. Na miejscowym lapidarium, w którym zgromadzono 117 płyt nagrobnych ocalałych z rozbiórki cmentarza, zapłonęły znicze.
W Dzień Wszystkich Świętych cmentarz rozjaśniło tysiące światełek. Światełek, będących zewnętrznym przejawem naszej pamięci o wszystkich zmarłych.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze