W piątek około godziny 20 na kolonii Drzonowo zapaliła się stodoła. Ogień momentalnie ogarnął cały budynek.
W stodole przechowywano siano i słomę. Ogień momentalnie objął cały budynek, a silny wiatr podsycał płomienie i kierował je na stojący obok budynek mieszkalno-gospodarczy. Przerażeni mieszkańcy rzucili się ratować swój dobytek. Pomagali sąsiedzi. Nie na wiele to się zdało. Po chwili oba budynki płonęły jak pochodnie. Pierwsze jednostki straży pożarnej na miejsce dotarły po kilkunastu minutach. Ratowano głownie budynek mieszkalny. Mimo wysiłków strażaków i ofiarnych sąsiadów nie na wiele to się zdało. Stodoła spłonęła całkowicie, budynek mieszkalno-gospodarczy również nie nadaje się do zamieszkania. Właścicielem stodoły była osoba zamieszkująca w nieodległym Karolewku, natomiast w budynku mieszkalno-gospodarczym zamieszkiwała 9-osobowa rodzina z siedmiorgiem dzieci w wieku od 6 miesięcy do 18 lat. Cały ich dobytek spłonął bądź uległ zniszczeniu. W pożarze ludzie nie ucierpieli. Nie udało się natomiast uratować wszystkich zwierząt gospodarskich i dobytku. Pogorzelcami zajęli się sąsiedzi, mieszkająca w pobliżu rodzina i urząd miasta w Białym Borze. Natychmiast przydzielono im mieszkanie zastępcze.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze