We wtorek w Bornem Sulinowie leśnicy i strażacy przeprowadzili wspólne ćwiczenia. Leśnicy zademonstrowali
gaszenie pożaru przy pomocy śmigłowca, a strażacy pokazywali akcję wyławiania rozbitków z wody.
Takie spotkania odbywamy corocznie - poinformował brygadier Marek Kowalski, komendant Zachodniopomorskiej
PSP. - Zawsze możemy skonfrontować, co poprawiliśmy, a co nam jeszcze nie wychodzi. Z naszej strony w
ćwiczeniach uczestniczą strażacy z Ośrodka Szkolenia w Bornem Sulinowie. Jest to konieczne, jeżeli mamy być
skuteczni w działaniu.
Strażacy zademonstrowali jak ratować rozbitków na dużych akwenach. Jezioro Pile o powierzchni ponad 600 ha
nadaje się do tego celu znakomicie. Sprawdzono również i pokazano dziennikarzom rodzaje zabezpieczeń przeciwpożarowych
stosowanych w nadleśnictwach podległych RDLP w Szczecinku. Leśnicy pochwalili się śmigłowcami, które będą
wykorzystywane do gaszenia pożarów a także do oprysków lasów.
Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i obecnie wyczarterowaliśmy dwa śmigłowce - poinformował Jan B.
Nowak, zastępca dyrektora RDLP. - W roku bieżącym czarter jest mniejszy, ale koszt znacznie większy.
Jeden ze śmigłowców stacjonuje w Czarnoborze koło Szczecinka, drugi wylądował w Polanowie koło Koszalina.
Godzina pracy jednego śmigłowca to prawie 4 tysiące złotych.
Korzyści są olbrzymie - twierdzi dyrektor Nowak. - W przypadku pożaru liczy się przede wszystkim szybkość.
Przy tym bogactwie jezior, dotarcie śmigłowcem z wodą do pożaru i rozpoczęcie gaszenia to kwestia kilku
minut. Samochodem czasem zajmuje to godzinę albo dłużej.
Piloci śmigłowca pokazali jak szybko można ugasić pożar. Statek bezbłędnie naleciał na źródło ognia i
zrzucił wodę. Jednorazowa "dawka" to około 500 l, co pozwala na szybkie ugaszenie nawet dużego pożaru.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze