Choroba nie wybiera, dopada w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Dobrze,
jeżeli lekarzom uda się postawić właściwą diagnozę. Takiego szczęścia nie
miał pewien 19-letni mieszkaniec Drawska cierpiący na bardzo rzadką odmianę
nowotworu.
Różni lekarze stawiali diagnozy, różne prowadzono leczenie - mówi ojciec
chorego mężczyzny. - Dopiero w Centrum Onkologicznym w Warszawie pobrano
próbki narządów wewnętrznych i przeprowadzono szczegółowe badania. Warszawski
próbki narządów były badane przez lekarzy niemieckich, którzy postawili
ostateczną diagnozę. Syn jest teraz pod opieką szczecińskiego szpitala na
Unii Lubelskiej. Szczecińscy lekarze chcieli poznać i przebadać próbki badane
już przez lekarzy polskich i niemieckich. Z niepokojem czekałem na ich
nadejście z Niemiec. Tymczasem okazało się, że przesyłka dotarła niekompletna.
Brakowało w niej preparatów, które były najważniejsze.
Zrozpaczony ojciec wydzwaniał po wszystkich urzędach pocztowo-celnych. Śledził
drogę przesyłki. Wszędzie wykluczano możliwość kradzieży i wszędzie obiecywano
pomoc. Oczekiwanie i poszukiwanie trwało pewien czas. W środę ktoś po drzwi
mieszkania podrzucił kopertę z preparatami.
Ucieszyłem się bardzo, gdyż teraz szczecińscy profesorowie będą mieli
materiał do badań i będą mogli właściwie leczyć syna - mówi ojciec. - Nie
chcę nikogo oskarżać, przesyłka zaginęła gdzieś po drodze. Dobrze, że ktoś,
kto ją sobie przywłaszczył, nie zniszczył cennych dla mnie preparatów.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na istniejącą możliwość kradzieży w
przesyłkach. Może mój przypadek uczuli osoby odpowiedzialne na baczniejsze
śledzenie poczty.
Młody mieszkaniec Drawska najprawdopodobniej będzie operowany w Szwajcarii.
Koszt operacji jest znaczny. W tej chwili na terenie Niemiec organizowana jest
akcja charytatywna mająca na celu zebranie pieniędzy na ten cel. Wsparcie
obiecali również polscy biznesmeni.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze