Wraz z zakończeniem funkcjonowania Specjalnego Programu Rządowego Zagospodarowania Mienia Poradzieckiego przed
dwoma laty w Bornem Sulinowie wyschło źródełko pieniędzy służących zagospodarowaniu Leśnego Miasteczka.
Zaczęły się kłopoty w pozyskiwaniu środków na niekończące się potrzeby.
Takie miasto jak nasze samo nie podoła ogromowi zadań - uważa Józef Tomczak, burmistrz Bornego
Sulinowa. - Musimy prosić o pomoc z zewnątrz. Dlatego z wielką radością przyjęliśmy informację o
wznowieniu SPR. Sporządziliśmy stosowne wnioski opiewające na 2,9 mln złotych i czekamy na odpowiedź.
Liczymy, że otrzymamy dużo - ale ile, nie wiemy.
W Bornem Sulinowie potrzeb jest dużo. Trzeba budować chodniki, utwardzać nawierzchnie ulic, modernizować
i budować nową kanalizację.
To miasto było tworzone od podstaw - mówi Józef Tomczak. - Dlatego nasze potrzeby trudno porównywać np.
z Legnicą. A ponadto mamy jeszcze niezagospodarowane Kłomino. W sprawie tego miasteczka kontaktowaliśmy
się z Urzędem ds. Repatriantów. Odesłano nas do wojewody, wojewoda nie ma pieniędzy. Koło się zamknęło.
Kłomino stoi puste od czasu wyjścia Armii Rosyjskiej. Jest w nim do wykorzystania kilkaset mieszkań, ale
brakuje infrastruktury. Władze samorządowe chcą tam wygospodarzyć kilka mieszkań socjalnych. Jednak brak
możliwości stworzenia tam chociażby kilku miejsc pracy paraliżuje wszelkie działania. Również budowa
szamb, źródeł ciepła, wysypiska itp. Znacznie podraża przedsięwzięcie.
Za rok lub dwa wszystko zostanie zniszczone - martwi się Józef Tomczak. - Coś trzeba zrobić. Ale bez
pieniędzy nic nie ruszy do przodu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze