W tym roku swój udział w Festiwalu zgłosiło 57 załóg. Przyjechali nawet piloci z Indii. Pierwszego dnia Festiwalu pogoda nie sprzyjała pilotom. Silny wiatr uniemożliwił starty balonów o nietypowych kształtach. Wystartowało zaledwie kilkanaście balonów. Start ten potraktowano treningowo. W sobotę wieczorem w niebo wzbiło się już ponad 40 statków powietrznych. W powietrzu zrobiło się tłoczno i… kolorowo. Balony poleciały nie nad miasto, ale na jego południowo-wschodnie przedmieścia. Starty obserwowało kilka tysięcy widzów. Wielu z nich przyjechało z rożnych stron kraju specjalnie na ten festiwal
- Warto było – mówią. - Ten obraz nie trwa długo, zaledwie kilkadziesiąt minut nim balony znikną z pola widzenia, ale widok jest niepowtarzalny. Tego nie da się porównać z niczym innym.
Pogląd widzów podzielają też piloci balonowi, dla których baloniarstwo to nie tylko hobby, to także miłość życia.
- Ja dla balonów zrezygnowałam z wielu rzeczy, np. sprzedałam motocykl, ze móc latać – mówi Aneta Buczkowska, pilot z Gdańska. - Każda chwila spędzona w powietrzu to niepowtarzalna radość.
Są też tacy piloci, którzy z kokpitu samolotu przesiedli się do kosza balonu.
- Najpierw zrobiłem licencję pilota samolotu – mówi Piotr Hałas , pilot z Poznania. - Raz spróbowałem lotu balonem i tak już zostało. Nie chcę już wracać do samolotu. Zamiast awionetki kupiłem balon i nie żałuję.
Baloniarzy obserwowali też piloci z Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Lotniczego.
- Leciałem balonem nie raz – mówi Jerzy Tomczak, szef Stowarzyszenia. - Widoki są piękne, pilot może więcej czasu poświecić na obserwację terenu na dole. Ja jednak wolę adrenalinę w samolocie. Tam nie ma czasu na nudę,tam zawsze coś się dzieje.
W sobotę wieczorem odbyła się tradycyjna Nocna Gala Balonów. Przez kilkanaście minut, w rytm muzyki czasze balonów rozjaśniały się i gasły. Widowisko oglądało kilka tysięcy osób.
Balony startowały cztery razy. Ostatni start połączony był z nalotem na jezioro Trzesiecko. Na tafli jeziora umieszczono platformę z markerem. Zadaniem pilotów było podjęcie tegoż markera. Ponieważ możliwości sterowania balonem są bardzo ograniczone, piloci sami obierali miejsce startu. Zadanie nie było łatwe i tylko nieliczni zbliżyli się markera.
Tu trzeba zgłosić kilka uwag do organizatora. Pierwsza rzecz, to brak informacji dla widzów. Szczególnie było to widoczne w niedzielę, gdy opóźnił się start balonów o prawie dwie godziny, a nikt nie poinformował publiczności o przewidywanym czasie startu. Nagłośnienie było – zabrakło informacji. Na festiwal przyjechały tysiące ludzi. Z góry wiadomo było, że będzie problem z parkowaniem samochodów. Nie było żadnej informacji, gdzie można zaparkować, jak tam dojechać. Ludzie parkowali na trawnikach, a policja i Straż Miejska wystawiali mandaty. Tego można było uniknąć. Opinia na ten temat poszła w świat. I jeszcze uwaga dotycząca już tylko dziennikarzy. Organizatorzy nie umożliwili wszystkim dziennikarzom należytego relacjonowania wydarzeń. M.in. dla naszej ekipy zabrakło wejściówek na teren Gali Nocnej, a ochrona bez nich nie wpuszczała. Należy dodać, że przed festiwalem postępowaliśmy dokładnie wg wskazań organizatora, który w tym przypadku nie dotrzymał słowa.
Festiwal dobiegł końca. Na pewno była to jedna z większych atrakcji tego lata w Szczecinku. Kolejna tak duża w ostatni weekend lipca, kiedy to odbędzie się kolejny Dixi Rajd Old Mobile – czyli połączenie jazzu dixilandowego ze starymi pojazdami. Podczas rajdu będzie podjęta próba bicia rekordu Polski w jednoczesnej grze na tarze.
Napisz komentarz
Komentarze