Już po raz ósmy zimą pasjonaci militariów przyjechali do Bornego by podzielić się swoimi doświadczeniami i pasjami z podobnymi sobie. Zimno i mróz niestraszne były dla kilkuset osób. Przyjechali z różnych zakątków Polski ale także i zza granicy. Sprzęt, który przywieźli był znacznie skromniejszy od tego, który przywożą latem.
W tym roku nie ma ani jednego pojazdu gąsienicowego – mówi szef zlotu
Jarosław Marczyński. - Jest za to dużo motocykli. Ciekawostka są motocykle
cywilne, którymi uczestnicy jeżdżą po tankodromowych wertepach. Jak
twierdzą, tak sprawdzają swój sprzęt przed letnimi próbami niekoniecznie w
Bornem.
Większość uczestników, jak co roku, kwateruje w pensjonatach i hotelach. Wielu jednak jest takich, którzy wolą obozowisko i noclegi w namiocie lub w przyczepie.
Przyjechaliśmy spod Piły – mówi jedna z obozowiczek. - Dzieci śpią w
przyczepie, my w namiocie. Przy tych temperaturach nikt nie marznie.
Atrakcji zimowego zlotu nie ma wiele. Uczestnicy twierdza, ze największą to jest możliwość spotkania się.
Nie widzieliśmy się od zlotu letniego, czyli od sierpnia – mówią. - A w tym
czasie mogło się wiele wydarzyć.
W tym roku jedną z atrakcji była gra terenowa, były też stoiska handlowe z różnego rodzaju akcesoriami przydatnymi miłośnikom militariów. A uczestnicy zimowego spotkania już odliczają dni dzielące ich od zlotu letniego, który odbędzie się w sierpniu.
Napisz komentarz
Komentarze