Feminatywy to nic nowego. W naszej codzienności były od zawsze, wbrew temu co ich przeciwnicy sądzą. Są cechą systemową naszego języka. W polszczyźnie możemy tworzyć nazwy żeńskie od męskich, przykładami są na przykład takie wyrazy jak sprzedawca – sprzedawczyni, mistrz – mistrzyni, nauczyciel – nauczycielka. Jesteśmy przyzwyczajeni do ich brzmienia. Gorzej z tymi, które używane były rzadziej, mimo, że znane są już od wieków.
- Niechętne głosy dla feminatywów są, gdyż nie były używane. Gdy kobiety wchodzą w przestrzeń publiczną, jest potrzeba odkurzenia nazw żeńskich. W feminatywach chodzi o to, aby być zauważane – mówiła w studiu prof. Ewa Kołodziejek.
Feminatywy pozwalają kobietom zaznaczać swoje miejsce, pokazują, że panie są obecne w życiu publicznym. Te słowa istnieją i nikt z nimi nie ma problemu dopóki nie dotyczą tych najwyższych stanowisk.
- Woźna nikogo nie dziwi. Problem jest z prezydentką, posłankami. Ten kłopot nie dotyczy stanowisk nie prestiżowych – podkreślała Karolina Białczewska, przewodnicząca Młodzieżowego Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego.
Ważnym tematem, który został poruszony podczas rozmowy w studiu była Akcja Menstruacja. Ubóstwo menstruacyjne, czyli braku dostępu do środków higienicznych.
W Polsce to problem, który może dotyczyć aż co 5. kobietę. Dzięki takim projektom jest coraz lepiej. Młodsze kobiety nie mają już aż tak wielkiego problemu i poziomu skrępowania, żeby rozmawiać na tematy dotyczące higieny. Pomagają w tym między innymi szafki menstruacyjne w szkołach. Akcja oswaja ten temat.
Tematy związane z tabu menstruacyjnym, seksualnym i związanym z innymi sprawami dotyczącymi kobiet poruszane są na różnych warsztatach dla pań. Co cieszy, coraz więcej kobiet zaczyna dbać o siebie i pamiętać o swoich potrzebach. Można zauważyć dwie grupy kobiet – pierwsza to ta, gdzie mama przyprowadza córkę na badania, druga gdy córka przyprowadza mamę.
- Lubię spotykać się z paniami, rozmawiać. W zależności od grupy dostosowuje wykład. Młode dziewczyny często pytają mnie o aborcję, obecne przepisy i moje zdanie. Pytają czy to się zmieni? Uważam, że młode kobiety mają prawo do takiej wiedzy – opowiada dr nauk med. Dorota Gródecka, która prowadzi warsztaty dla kobiet.
Napisz komentarz
Komentarze