Mieszkańcy Gwdy, Małej i Wielkiej w gminie Szczecinek dopięli swego - zapowiadanej budowy fermy norek amerykańskich chyba nie będzie. Inwestor ma zrezygnować ze swoich zamierzeń. Od kliku tygodni w Gwdzie wrzało. Po okolicy rozeszła się wieść, że w odległości kilkuset metrów od centrum wsi, nad rzeką Gwdą, inwestor z Nowogardu zamierza wybudować fermę norek amerykańskich na 15 tysięcy sztuk. Natychmiast zawiązał się komitet protestacyjny, zbierano podpisy przeciwko budowie, Rada Gminy Szczecinek podjęła uchwałę sprzeciwiającą się budowie. To wszystko mogłoby nie przeszkodzić w powstaniu fermy, bo w tym przypadku inwestor nie musiał przedstawiać operatu oddziaływania na środowisko. Złożył odpowiednie dokumenty w starostwie i czekał na wydanie pozwolenia na budowę. Działania mieszkańców wsi, a także władz gminy i powiatu doprowadziły do spotkania inwestora z zainteresowanymi. W piątkowy wieczór sala wiejska w Gwdzie pękała w szwach. Przyszli prawie wszyscy mieszkańcy, bo było to pierwsze takie spotkanie z inwestorem. Spotkanie poprowadził wójt gminy Szczecinek Ryszard Jasionas, będący również mieszkańcem Gwdy. Mieszkańcy cały czas atakowali inwestora, proponowali mu, żeby hodował norki u siebie pod domem. Oburzenie mieszkańców i ich protest poparli wspólnie samorządowcy, politycy i stowarzyszenia ekologiczne. Warto zauważyć, że do tej pory Sejm nie uchwalił jeszcze ustawy odorowej, chociaż projekt jej leży w Sejmie od lat. To samo dotyczy ustawy uznającej norki za gatunek inwazyjny. Nie może być tak, że to mieszkańcy gmin muszą sami walczyć o swoje nie mając prawnego wsparcia. Inwestor, mimo iż był obecny na spotkaniu, chciał pozostać anonimowym. Przez ponad godzinę odmawiał podania swego nazwiska, chociaż dość aktywnie uczestniczył w dyskusji. W końcu zebrani dowiedzieli się, ze nazywa się Adam Narkiewicz i pochodzi z Nowogardu. Wówczas padły też propozycje odkupienia od niego działek, sugerowano także by na tych działkach wybudował budynek mieszkalny, ale bez norek. Sprzeciwy mieszkańców, otwarta niechęć samorządowców, polityków i stowarzyszeń ekologicznych spowodowała zmianę stanowiska inwestora, który obiecał, że wycofa wniosek o wydanie pozwolenia na budowę ze starostwa. Mieszkańcy z radością przyjęli decyzję przedsiębiorcy, zapowiedzieli jednak, ze będą monitorować jego poczynania. Niestety takiej zgodności nie ma wśród mieszkańców i samorządowców Szczecinka i dlatego dalej mamy co mamy, smród, pył i ciągłe obietnice, że idzie ku lepszemu - bo chyba gorzej już być nie może.
Reklama
Mieszkańcy Gwdy, Małej i Wielkiej w gminie Szczecinek dopięli swego - zapowiadanej budowy fermy norek amerykańskich chyba nie będzie. Inwestor ma zrezygnować ze swoich zamierzeń. Od kliku tygodni w Gwdzie wrzało. Po okolicy rozeszła się wieść, że w odległości kilkuset metrów od centrum wsi, nad rzeką Gwdą, inwestor z Nowogardu zamierza wybudować fermę norek amerykańskich na 15 tysięcy sztuk. Natychmiast zawiązał się komitet protestacyjny, zbierano podpisy przeciwko budowie, Rada Gminy Szczecinek podjęła uchwałę sprzeciwiającą się budowie. To wszystko mogłoby nie przeszkodzić w powstaniu fermy, bo w tym przypadku inwestor nie musiał przedstawiać operatu oddziaływania na środowisko. Złożył odpowiednie dokumenty w starostwie i czekał na wydanie pozwolenia na budowę. Działania mieszkańców wsi, a także władz gminy i powiatu doprowadziły do spotkania inwestora z zainteresowanymi. W piątkowy wieczór sala wiejska w Gwdzie pękała w szwach. Przyszli prawie wszyscy mieszkańcy, bo było to pierwsze takie spotkanie z inwestorem. Spotkanie poprowadził wójt gminy Szczecinek Ryszard Jasionas, będący również mieszkańcem Gwdy. Mieszkańcy cały czas atakowali inwestora, proponowali mu, żeby hodował norki u siebie pod domem. Oburzenie mieszkańców i ich protest poparli wspólnie samorządowcy, politycy i stowarzyszenia ekologiczne. Warto zauważyć, że do tej pory Sejm nie uchwalił jeszcze ustawy odorowej, chociaż projekt jej leży w Sejmie od lat. To samo dotyczy ustawy uznającej norki za gatunek inwazyjny. Nie może być tak, że to mieszkańcy gmin muszą sami walczyć o swoje nie mając prawnego wsparcia. Inwestor, mimo iż był obecny na spotkaniu, chciał pozostać anonimowym. Przez ponad godzinę odmawiał podania swego nazwiska, chociaż dość aktywnie uczestniczył w dyskusji. W końcu zebrani dowiedzieli się, ze nazywa się Adam Narkiewicz i pochodzi z Nowogardu. Wówczas padły też propozycje odkupienia od niego działek, sugerowano także by na tych działkach wybudował budynek mieszkalny, ale bez norek. Sprzeciwy mieszkańców, otwarta niechęć samorządowców, polityków i stowarzyszeń ekologicznych spowodowała zmianę stanowiska inwestora, który obiecał, że wycofa wniosek o wydanie pozwolenia na budowę ze starostwa. Mieszkańcy z radością przyjęli decyzję przedsiębiorcy, zapowiedzieli jednak, ze będą monitorować jego poczynania. Niestety takiej zgodności nie ma wśród mieszkańców i samorządowców Szczecinka i dlatego dalej mamy co mamy, smród, pył i ciągłe obietnice, że idzie ku lepszemu - bo chyba gorzej już być nie może.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze